czwartek, 16 czerwca 2011

Znowu jestem!!!


Kraków, ul. Lubicz


Kraków ul. Krowoderska

Święta to fantastyczna rzecz, ale dłuższy odpoczynek wprawia mnie w otępienie i wytrąca z normalnego rytmu. Wiem, że piszę o czymś, co w czerwcu może być postrzegane jako zamierzchła przeszłość i historia, ale muszę jakoś usprawiedliwić swoją dłuuuugą nieobecność! Przerwa wielkanocna, potem długi weekend, potem perspektywa wyjazdu na południe Francji, z której nic nie wyszło, potem odkopywanie się z zaległości ... sprawiły, że blog podłogowy musiał ustąpić rzeczom bieżącym.
Mając wiernych czytelników (dzięki Intervallum!, dzięki Przemku!) i świadomość, że jednak ktoś czeka na dalsze podłogowe opowieści, muszę nadrobić stracony czas.



Kraków ul. Kremerowska

Oczywiście dalej biegam po krakowskich kamienicach, fotografuję co się da, zgrzytam zębami, kiedy okazje się, że gdzieś się spóźniłam i właściciel-esteta zdążył wymieść stare płytki z sieni zarządzając położenie nowoczesnego ohydztwa. Zaczął się czas remontów, a więc zgrzytam coraz częściej... Dużo też poczytałam dochodząc do niezwykłych ustaleń.
Ale od początku.


Kraków ul. Pędzichów

Pisałam do tej pory o firmach działających w Krakowie, których winiety udaje się tu i ówdzie spotkać per "wytwórcy płytek". Niestety myliłam się. Wzorzyste płytki były do Krakowa sprowadzane z różnych stron. Z zaboru niemieckiego (Lissa) , rosyjskiego (Dziewulski i Lange, czyli prawie w linii prostej dzisiejsze Opoczno), ze Lwowa (Giovani Zuliani, Jan Lewicki) wreszcie z ojczyzny szkła i ceramiki, z Bohemii (fabryki Vokovice w Pradze, Rako w Rakowniku i inne). Z przyczyn, prozaicznych - braku odpowiedniego surowca oraz słabej infrastruktury produkowanie skomplikowanych wzorów płytek było w Krakowie nieopłacalne. Łatwiej było sprowadzać piękne mozaiki z wymienionych wyżej miejsc niż rozkręcać biznes na miejscu. Nie będzie więc łatwo dokładnie określić kto produkował dane wzory, bo trzeba byłoby sięgnąć do wzorników płytek podłogowych, a tych niewiele się do dziś zachowało. Poza tym wzory nie były objęte prawem autorskim i swobodnie "przepływały" przez granice stając się dobrem wspólnym.


Kraków Al. Słowackiego

Określenie wytwórcy mogłoby nastąpić więc w dwóch wypadkach: albo po wnikliwym zbadaniu spodniej strony płytki, na której czasem widniały sygnatury wytwórców, co jest oczywiście niemożliwe, bo groziłoby to zdemolowaniem posadzek lub lamperii, albo poprzez mozolną analizę porównawczą wyrobów tych fabryk znajdujących się w muzeach branżowych i przemysłowych. Wybrałam tę drugą opcję i już wiem, że wakacje spędzę w północnej Bohemii, w Niemczech i oczywiście w Anglii, od której wszystko się zaczęło. Póki co przedstawiam kilka odnalezionych wzorów, na które natknęłam się w czasie minionych dwóch miesięcy.


Kraków, Plac Biskupi



Kraków, ul. Lubicz

7 komentarzy:

  1. Pogryzając twardego bajgla z ukontentowaniem czytam kolejny odcinek. Choć widać, że pisany pospiesznie, to jednak wraca do głównego nurtu - geneza rzemiosła artystycznego.
    Czyli - dziwne i fascynujące losy przedmiotów niszczonych w imię fałszywych proroków przez ludzi. Barbarzyńcy XXI wieku, to dobre określenie kamieniczników ze słomą w herbie...

    OdpowiedzUsuń
  2. I pomyśleć, że kiedyś uważałem siebie za człeka wielce oryginalnego, bo fotografującego pawimenta, piece kaflowe i inne balustrady... .
    Pierwsze z brzegu dowody znajdują się tutaj:
    http://obserwatortorunski.blogspot.com/2007/11/odwiedziny-34.html
    http://obserwatortorunski.blogspot.com/2007/11/pali-si-31.html
    http://obserwatortorunski.blogspot.com/2007/10/przypadek.html
    http://obserwatortorunski.blogspot.com/2007/10/skarby-nowego-miasta.html
    http://obserwatortorunski.blogspot.com/2007/10/jaskinia-tryglodyty.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy autorka Bloga i wszystkich zdjęć na nim zamieszczonych jeszcze tu zagląda? ;-)
    Chciał bym nawiązać kontakt w sprawie dokumentacji zabytkowych posadzek.
    mój email: stadler1988@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobnie jak Pan Marek chciałabym skontaktować się z Panią , pani Agnieszko. Ucieszył mnie ten blog choć nie ma swojej kontynuacji, a wielka szkoda. Czy można poznać źródła , z których czerpał Pani wiedzę historyczną? Mój adres: katarzyna.anta@gmail.com
    pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobnie jak Pan Marek chciałabym skontaktować się z Panią , pani Agnieszko. Ucieszył mnie ten blog choć nie ma swojej kontynuacji, a wielka szkoda. Czy można poznać źródła , z których czerpał Pani wiedzę historyczną? Mój adres: katarzyna.anta@gmail.com
    pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  6. Żyjesz? Znalazłem dla Ciebie ładnie zachowaną ceramikę 'LG Kaden towarzystwo akcyjne' na starym Podgórzu. napisz do mnie:)-fajnyadam@wp.pl-pozdro.

    OdpowiedzUsuń